Domyślnie prezentowany jest najnowszy rozdział opowieści. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy, zacznij od rozdziału pierwszego - link do niego znajduje się po lewej stronie.


niedziela, 16 września 2012

Wszyscy

Cichutkie cykanie, dobiegające z Lalki głowy, zakończyło się zupełnie nieoczekiwanie stuknięciem na które, będąc u szczytu niepewności i przestrachu, pierwsze dwa rzędy zareagowały gwałtownym spadnięciem z krzeseł. Sprawczyni zamieszania ukłoniła się tymczasem nisko.
- Miło was poznać. Możecie mówić mi Lalka.
Część klasy, która zdołała pozostać na swoich miejscach, przypatrywała się przybyszce z nieskrywanym zaciekawieniem. Wszak nowa uczennica to wielkie wydarzenie. Nowa uczennica wydająca z siebie tajemnicze, mechaniczne odgłosy to już z kolei fenomen.
- Lalka przebywała w... - Kocur zmarszczył brwi, ale postanowił nie wnikać w prawdziwość tego, co czyta. - ... w szpitalu od kilku lat. Bardzo niedawno lekarze zdołali wybudzić ją ze śpiączki, aby mogła wrócić do normalnego życia. Wciąż podlega częściowej rehabilitacji. - odłożył notkę na biurko, wstał i stanął obok Lalki.
- Już możesz się wyprostować. - szepnął ku niej.
CHRUP. - odparły plecy dziewczyny, gdy ta usłuchała polecenia. Uśmiechnęła się przy tym z zakłopotaniem.
- B...Bądźcie miłe dla nowej koleżanki i... i wesprzyjcie ją jak tylko możecie. - postanowił również się uśmiechnąć, najpierw do dziewczyny, a potem do reszty klasy. Starał się nie zauważać śmiertelnie przerażonych spojrzeń. - To koniec lekcji na dziś. Możecie iść do domu. - rzucił szybko, złapał torbę i uciekł niemal biegiem. Jeszcze za drzwiami dobiegł go kolejny odgłos cykania.


Herbaciarnia nabierała popularności dość powoli, ale niepowstrzymanie. Wieść o miejscu, w którym napić się można za darmo wyszukanej herbaty przygotowanej i podanej przez jedną ze szkolnych księżniczek niosła się daleko, do klas wszystkich roczników i specjalności.
Siedział zatem Motyl na krzesełku obserwując chudą, smukłą figurę Śpioszka przygotowującego świeży napar. Jego instynkty - a starał się bardzo nie ulegać ich głosom - automatycznie oceniły widok wysoką notą. Niewiele miewał okazji do bliższych kontaktów z jakąkolwiek dziewczyną poza Bombką. Właściwie to obawiał się chyba, że najmniejsza sugestia jego zainteresowania kimkolwiek innym spośród repertuaru klasy B spowoduje nawrót kłopotów, których naprawdę wolałby uniknąć. Przyrzekł sobie przecież, że Bombki nie straci już nigdy.
Nie zmieniało to faktu, iż Śpioszek była więcej niż ładna. Emanowała trudną do wyjaśnienia aurą wzniosłości - jak gdyby zwyczajna rozmowa z tą przecież prostą, czasami nawet naiwną dziewczyną stanowiła mistyczne wręcz, jedyne w swoim rodzaju doznanie. Trudno było wyobrazić sobie więcej niż rozmowę, a, tak zwykle aktywna, męska wyobraźnia topniała w starciu z niewidzialną barierą niewinności i piękna.
- Proszę, twoja herbatka jest gotowa. - ciepły głos przerwał rozmyślania. Śpioszek stała obok, trzymając tacę za plecami. Filiżanka aromatycznie parowała ze środka stolika. Deszcz nieustannie łomotał w okno, wypełniając niezręczną chwilę ciszy. Motyl, wyrwany ze swoich wyobrażeń, zaczerwienił się mimowolnie
- Dziękuję. - odparł. Miał się zająć piciem, ale niesforne usta wyrzuciły z siebie jeszcze strumyk niekoniecznie przemyślanych słów. - Słyszałem o aferze z twoim ojcem...
Zorientował się, że palnął coś bezmyślnego, dopiero po kilku sekundach. Już miał zrywać się z miejsca, przepraszać... Ale Śpioszek nie wybuchnęła płaczem, nie uciekła, nie stłukła niczego - nie zrobiła żadnej z rzeczy, których krążąca po szkole opinia o niej kazała oczekiwać.
Usiadła za to na krześle naprzeciw. Przytuliła tacę i uśmiechnęła się smutno.
- Czuję jakby ktoś zabierał mi każdą ważną osobę. - powiedziała cicho skupiając wzrok na dymiącej powierzchni przyrządzonego przed chwilą napoju. - Mama i tata nigdy już nie wrócą. Różyczka nie będzie już jak dawniej. Złośnica... i teraz tata. Wszyscy znikają, a ja nie umiem tego zatrzymać. Nie wiem zupełnie dlaczego tak się dzieje. - uważne spojrzenie Motyla wychwyciło, że usta jej drżały bardziej z każdym kolejnym słowem. Oczy jednak nie wyprodukowały jednej nawet łzy. - Jeśli miałabym kiedyś zostać zupełnie sama... Chyba wolałabym, żeby zniknęli wszyscy i wszystko...
Ocknęła się nagle, z wyraźnym trudem uśmiechnęła szerzej i wyskoczyła z krzesła.
- Bardzo przepraszam, że wygaduję głupoty! Proszę cieszyć się herbatką, ja już nie będę przeszkadzać!
Zanim zaskoczony Motyl zdołał cokolwiek powiedzieć Śpioszek, kłaniając się, wybiegła z sali.