Domyślnie prezentowany jest najnowszy rozdział opowieści. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy, zacznij od rozdziału pierwszego - link do niego znajduje się po lewej stronie.


niedziela, 27 maja 2012

Fermata

"... if happy little bluebirds fly beyond the rainbow why, oh why can't I?"

Złośnica ocknęła się akurat gdy cichły ostatnie dźwięki wraz z ostatnimi słowami piosenki. Popołudniowe, ciepłe światło wlewało się przez niewielkie okno, nadając otoczeniu aurę snu. Niewielkie, zagracone pomieszczenie pełne było drobinek kurzu unoszących się w powietrzu.
Ktoś stał obok, odwrócony plecami. Drobna istota pracowała nad czymś zawzięcie, nucąc przy tym beztrosko ciąg przeróżnych melodii.
- O, obudziłaś się. - miniaturowa wersja Śpioszka odwróciła się nieco, uśmiechnęła dobrotliwie. Widać było, że cerowała dziury w niewielkim pluszowym miśku.
Złośnica podniosła głowę znad opartych o starą walizkę dłoni.
- To ty śpiewałaś przed chwilą?
- Uhm. Mama śpiewała mi tę piosenkę zawsze gdy było mi smutno. Teraz mojej mamy już nie ma, więc ja muszę. - Przyłożyła dłoń do Złośnicowego czoła i zrobiła mądrą minę. - Nie wolno tyle płakać, wiesz? Robi się wtedy gorączka, a to bardzo niezdrowe.
- Ja nie płaczę. - mruknęła właścicielka podpuchniętych od łez oczu.
Miniaturowy Śpioszek potaknęła skwapliwie, po czym przelazła niezgrabnie nad walizką (przewracając ją przy tym), posadziła Złośnicę na skrzynce tuż obok (strącając przy okazji kilka książek z podartymi okładkami) i objęła ją z całych sił.
- Nie przejmuj się więcej tym, co mówią te głupki. Nie jesteś słabeuszem ani beksą. Jesteś super-silną wojowniczką, która zawsze mnie umie obronić! Dlatego musisz wiedzieć, że cię kocham. I moja siostrzyczka cię kocha. Zawsze tak będzie, co by się nie działo! Zapamiętaj!
Ściskała bardzo mocno i nie miała chyba zamiaru puszczać. Ale Złośnicy to nie przeszkadzało. Była zbyt zajęta trwałym zapisywaniem w sercu ciepła i szczęścia, które właśnie udało się jej poczuć.
Oby tylko nigdy, nigdy, przenigdy tego uczucia nie zapomnieć!


Ktoś przyłożył słuchawkę do ucha. Ktoś inny wypowiedział coś, gdzieś.
Skryta w cieniu przedpokoju osoba potaknęła.
- Tak, jeszcze długa droga przed nami.
- Oczywiście, wiedzieliśmy o tym. Właśnie dlatego ten okaz jest tak cenny.
- Wciąż ma nadzieję? Śledztwo? Wolne żarty.
- A więc to jeszcze ten etap. Rozumiem. Musimy zatem podjąć znacznie drastyczniejsze kroki.
- Tak, zrób to. Przypilnuj, żeby wszystko widziała.
Skryta w cieniu osoba wyłączyła słuchawkę. Opuściła przedpokój zamykając za sobą drzwi. Gdzieś za nimi rozległo się krótkie dzwonienie. Po chwili żeński głos zapytał: "Jak mogę panu służyć?".
W odpowiedzi rozbrzmiał męski głos: "Sprawdź czy moje córki dobrze śpią. Jutro czeka je wielki dzień".


Prawa do piosenki "Over The Rainbow" posiada EMI.