Domyślnie prezentowany jest najnowszy rozdział opowieści. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy, zacznij od rozdziału pierwszego - link do niego znajduje się po lewej stronie.


niedziela, 13 stycznia 2013

Objawienia, część pierwsza

Jedna, może dwie maleńkie łzy kapnęły wprost do herbatki. Kolejne powstrzymała już, otarła wierzchem dłoni. Uśmiech nie opuszczał jej twarzy.
- Ogromnie się cieszę, że was widzę.
Mol spoglądała na to wszystko z dozą podejrzliwości. Nie takiej reakcji się spodziewała, nie tak odczuła ostatnie wydarzenia. Była cały czas spięta, skupiona oczekiwaniem na walkę - nawet taką na słowa tylko. Teraz jednak... właściwie to od początku pobytu w tym świecie przerażające przeczucie, że się pomyliła, trawiło ją od środka. Nie odwzajemniała uśmiechu. Jeszcze nie teraz. Zbyt wiele spraw należy rozwikłać.
- Winna nam chyba jesteś wyjaśnienia. - wypaliła jako pierwsza Złośnica. Siedziały w piątkę przy stoliku w Herbaciarni przyeskortowane przez Panią Kapitan Straży, posadzone, pouczone, a następnie wyściskane przez Śpioszka i obdarowane glinianymi kubkami z pysznym naparem w środku. Dzień rozpoczął się bardzo niedawno, więc sporo czasu było na rozmowy.
- Tak, masz zupełną rację. Tylko... ja nie wiem od czego zacząć.
Mol wzruszyła ramionami.
- Od początku oczywiście.
- Nie wszystko mogę wam powiedzieć. - odparła na to Śpioszek. Uśmiech jej już nieco przygasł. Zaczynały się Poważne Tematy, przez które, wiedziała o tym doskonale, musiała w końcu przebrnąć.
- Może po prostu Mol będzie zadawać pytania? W końcu ona wie z nas najwięcej. - podsunęła Róża.
Zapadła chwila niezręcznej ciszy.

Gdyby tak milczeć i nie wyjaśnić sobie nic przeczucie pozostanie tylko przeczuciem. Przebiegły głos egoistycznej wygody podpowiadał, że wcale nie trzeba wiedzieć. Kłamstwa być może padną, usprawiedliwienia skonstruowane dla ucieczki od rzeczywistości. Na pewno się nie pomyliła.
Śpioszek spoglądała właśnie na nią. Oczywiście widziała te wszystkie rozmyślania. Musiała je widzieć.
- Ile razy rekonstruowałaś świat? - zapytała Mol. Starała się usunąć rezygnację z tonu głosu.
- Siedemdziesiąt dwa razy. - Padła odpowiedź.
- Ile..?! - wydusiła Złośnica zanim osunęła się na krześle i zapatrzyła w sufit. - O cholera.
- Dlaczego pamiętam tylko poprzedni? - Mol znała odpowiedź na to pytanie, ale słowa wyprzedziły jej myśli.
Śpioszek posmutniała.
- Wcześniej... spałaś. - odparła.
- I ty już nie...
- Nie. Tylko za... pierwszym razem. - powiedziała Śpioszek wpatrując się w blat stołu.
Złośnica wydała z siebie coś w rodzaju westchnięcia. - Oszlagbyto... - wymamrotała po chwili zakrywając twarz dłońmi.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? Jak mogłaś pozwolić na to wszystko...? - głos Mol brzmiał jakby coś dławiła. Drżącymi dłońmi spróbowała podnieść kubek do ust, ale nie dała sobie z tym rady. Zamiast tego schowała je pod stół i zacisnęła na szortskim materiale sukienki, którą dostała.
- Nie posłuchałabyś. A ja nie mam mocy nad tobą.
Róża wstała z miejsca. Nie podobał się jej przebieg tej rozmowy. Ani trochę go nie rozumiała, ale to nieważne. Zdecydowanym ruchem obeszła stół i przystanęła przy Mol. Nachyliła się i przytuliła ją mocno.
- Co ty...
- Nie mam pojęcia, ale wydało mi się to potrzebne. - odparła łagodnie. Poczuła, że ramię jej wilgotnieje. Owa niedostępna, dumna, pewna siebie Mol trzęsła się teraz i płakała niczym zwyczajna dziewczyna. Pierwszy chyba raz zdjęła z siebie maskę. Jak się okazuje sporo było pod tą maską łez.
- Ja też chcę! - poinformowała otoczenie Czupryna i radośnie przylgnęła do Róży i Mola.
Śpioszek wstała z miejsca i sięgnęła po tacę. - Ja zrobię świeżej herbatki.

Uporczywe przeczucie zniknęło, zastąpione przez pewność. Pomyliła się. Bolesna prawda nie miała litości. Wszystkie straszne rzeczy, które zrobiła dla osiągnięcia celu okazały się być pozbawione uzasadnienia. Lata druzgoczącego okrucieństwa były na próżno. Walczyła dzielnie, ale ze swoją własną nienawiścią do nienawiści.
- Śpioszek... - mruknęła Złośnica wciąż bezsilnie gapiąc się w sufit. Nie miała sił i ochoty na cokolwiek innego. - Czy to się kiedyś skończy? Przewidujesz jakieś szczęśliwe zakończenie?
W pierwszej chwili zdumiona mina. Zaskakujące to pytania.
- Oczywiście! - odrzekła Śpioszek. Postarała się uśmiechnąć. - Nawet, jeśli będzie mnie to kosztować życie!